Łosoś z dorszem. Oto pasztet.

Nie mam zwyczaju narzekać na obecność chemii w żywności. Wszystko wokół jest chemią, przyroda jest chemią, człowiek jest chemią i świat ogólnie rzecz ujmując też. O co więc chodzi zwolennikom tak zwanej zdrowej żywności? Nie wiem, mogę się tylko  domyślać, lecz pośród tej histerycznej mody brakuje mi konkretów, jasnych naukowych danych na temat toksyn, wywoływania raka, trucia, odtruwania czy też zakwaszania organizmu. Nie rozumiem dlaczego fruktoza w jogurcie jest świństwem a w owocach dobrodziejstwem, choć to dokładnie ta sama substancja i dlaczego aromat identyczny z naturalnym jest wstrętnym dodatkiem, skoro chemicznie jest dokładnie tym samym, co oferuje natura. Gdy o to pytam, otrzymuję najczęściej odpowiedzi, które wprawiają mnie w merytoryczny szok.

Jedno jeszcze mnie dziwi: dlaczego osoby, które wszędzie wokół siebie widzą żywnościowe trucizny a dostępna w handlu oferta spożywcza jest przez nie postrzegana jako spisek przeciwko ich zdrowiu i życiu, nie wezmą się do pracy i nie nauczą gotować. Przecież wiedziałyby wtedy dokładnie co jedzą a złudzenie, że nie spożywają chemii poprawiłoby im samopoczucie na tyle, że pozbawione stresu być może żyłyby dłużej. Tyle, że nie ma sposobu, by potwierdzić przypadek ewentualnego w tych okolicznościach wydłużenia życia.

Autorka jest odważna, nie boi się żywności. Poświęca czas na własnoręczne zrobienie pasztetu z jednego tylko powodu: LUBI GOTOWAĆ. Oto zatem domowy, własnoręcznie zrobiony rybny pasztet. Nadaje się do podawania w plastrach i jest na tyle plastyczny, że można go również rozsmarować na kanapce. Pieczenie odbywa się w kąpieli wodnej - formę z pasztetem wkłada się do większego naczynia z wodą a następnie ten komplet umieszcza w piekarniku.

Składniki:

1/2 kg filetu z łososia bez skóry; 30 dkg filetu z dorsza; 1 szklanka bulionu; 1/2 szklanki mleka; 1 pszenna bułka; 3 żółtka; 3 białka; 4 łyżki tartej bułki; sok z połowy cytryny; 6 suszonych pomidorów; 2 łyżki miękkiego masła; liść laurowy; sól; tłuszcz do wysmarowania formy.

Sposób przygotowania:

W dużym rondlu zagotować bulion, wlać do niego mleko i włożyć liść laurowy, doprowadzić do wrzenia. Zmniejszyć moc palnika, włożyć łososia i dorsza, przykryć rondel pokrywką i dusić ryby przez 15- 20 minut. Po tym czasie ryby wyjąć i odstawić do wystygnięcia. Wywarem pozostałym  z duszenia ryb zalać bułkę i odczekać aż wchłonie płyn. Suszone pomidory drobno posiekać. Wystudzone rybie mięso wymieszać bardzo dokładnie z żółtkami, sokiem z cytryny, namoczoną pszenną bułką i masłem. Dodać tartą bułkę i posiekane pomidory. Jeszcze raz bardzo dokładnie wymieszać i doprawić solą. Białka ubić na sztywną pianę, dodać do masy rybnej i wymieszać. Przełożyć masę do foremki wysmarowanej tłuszczem. Foremkę umieścić w naczyniu żaroodpornym. Napełnić naczynie wodą w takiej ilości, by sięgała do połowy wysokości foremki z pasztetem. Wstawić wszystko do piekarnika rozgrzanego do 170 stopni z termoobiegiem i piec przez 50 minut. Wyjąć upieczony pasztet z piekarnika i pozwolić mu wystygnąć w foremce, w której się piekł. Po wystudzeniu odkroić brzegi pasztetu od formy plastikowym nożykiem, przykryć foremkę deską do krojenia, odwrócić całość do góry dnem i zdjąć foremkę z pasztetu.

Poprzedni wpisSzpikowany lakierowany indyk. O klejeniu mięsa.
Następny wpisPasta z jajek. Wiedeń 1902.
Zostaw komentarz