Odnowa biologiczna. Jak uniknąć zakwasów wydając dwa złote.

Organizm im dłużej żyje, tym więcej czasu potrzebuje na regenerację, lecz sport można uprawiać do późnej starości. Powinno się. Mam nadzieję, że Czytelnik myśli podobnie.

Gdy byłam nastolatką - a zimy w Polsce wtedy należały do śnieżnych - intensywnie jeździłam na nartach. Intensywnie, czyli dwa razy w tygodniu, w każdym tygodniu od listopada do połowy kwietnia. Tak zwane "zakwasy", czyli powysiłkowy ból mięśni dotykał mnie tylko raz w roku - za pierwszym razem, po otwarciu narciarskiego sezonu, później, aż do wiosny nie zdarzał się wcale. By mu przeciwdziałać wystarczała tabletka aspiryny.

Teraz, gdy wkroczyłam w wiek matronalny, aspiryna zakwasów już nie powstrzymuje. W dodatku po trzech pod rząd dniach ruchowej intensywnej aktywności mięśnie są zmęczone i nieco jakby sztywne. Tak się dzieje, gdy z lenistwa lub braku czasu nie zastosuję najłatwiejszej i najtańszej z możliwych wersji odnowy biologicznej. Co nią jest?

Przepis na skuteczną odnowę biologiczną, która prawie nic nie kosztuje.

Składniki:

  1. Wanna łazienkowa.
  2. Sól spożywcza, najtańsza. 1 kg jeśli wanna jest mała, 2 kg jeżeli duża.
  3. Woda z kranu.

Sposób wykonania.

Do wanny wsypać sól, całą ilość podaną w przepisie. Wypełnić wannę wodą, która powinna być tak gorąca, że aż prawie trudno wytrzymać, lecz jednak wytrzymać się da. W tak przygotowanej wodzie z solą wziąć kąpiel, która aby była skuteczna musi trwać co najmniej dwadzieścia minut (w tym czasie woda stygnie, więc należy gorącej wody dolewać). Po zakończonej kąpieli natychmiast ciepło się ubrać i koniecznie odpocząć - poleżeć sobie lub posiedzieć pod kocykiem (ma być ciepło, lecz nie za ciepło, po prostu komfortowo) przez czterdzieści minut.

Przy codziennym lub prawie codziennym wysiłku fizycznym sposób ten stosować dwa razy w tygodniu, w czasie nie dłuższym niż dwie godziny od zakończenia treningu. Jaki będzie efekt? Następnego dnia nie pojawi się powysiłkowy ból mięśni a sportowiec poczuje się wypoczęty i w pełni sił.

Nie jest to opis "domowego spa", kąpiel w soli kuchennej nie pachnie, nie jest aromaterapeutyczna. W zamian za to jest niezwykle tania, sól spożywcza kosztuje bardzo niewiele. Jeśli weźmie się pod uwagę istotną dla skuteczności częstotliwość takich kąpieli (raz na trzy dni) aspekt finansowy nabiera tu pewnego znaczenia. Kto lubi piękne zapachy, zawsze przecież może po wyjściu z wanny użyć perfum. To dopiero będzie coś!

Miłego dnia.

...lub nocy.

Poprzedni wpisComadre. Niespotykane "Ciasto Kumoszki".
Następny wpisTabele. Kaloryczność A-B
Zostaw komentarz