Karmelizowane jabłka. Dobra forma.

Jak rozpoznać żaroodoprność ceramicznej formy do pieczenia? Najłatwiej po jej dnie. Jeżeli zewnętrzna powierzchnia spodu naczynia jest ponacinana czyli posiada rowki, forma jest z całą pewnością wytrzymała na działanie wysokich temperatur. To warunek wystarczający, lecz niekonieczny. Bywają liczne naczynia  wykonane z gliny, które posiadając gładkie dno nie pękają w piekarniku. Jeżeli Czytelnik ma okazję nabycia takiej formy wprost od rzemieślnika, warto po  prostu zapytać - gdy ceramika była wypalana z zachowaniem tak zwanej krzywej temperatur, można śmiało piec w niej ciasto. Jeśli nie, lub jeżeli sprzedawca nie ma wiedzy na temat procesu powstania oferowanej rzeczy, pozostaje eksperyment. Obarczony jest on jednak ryzykiem - ceramika w piekarniku może pęknąć, choć wcale nie musi. Czy przedmiot będzie zatem służył Czytelnikowi użytkowo, czy też pozostanie jedynie dekoracją wnętrza zależy od zamiłowania Czytelnika do prowadzenia badań doświadczalnych.

Gliniana foremka i karmelizowane jabłka? Otóż to. Mowa będzie o procesie gorącym, żarliwym, o wypieku szczególnym, ponieważ cukier zamieniający się w karmel to ukrop. Gdy wszystkie składniki przygotowane i ułożone w ceramicznej formie czekają na umieszczenie ich w piekarniku, kiedy zbliża się finał, okazuje się że piekarnik nie działa. Awaria. Co wtedy? Nie mam pojęcia, z zasady nie udzielam rad. Mogę jedynie zaprezentować wariant, który wybrałabym sama dla siebie, będąc na swoim własnym miejscu i w tej konkretnej sytuacji. Gazowy grill z pokrywą. Wiedział Czytelnik, że grill nadaje się do pieczenia ciast? Nie? No to teraz już wie.

Nie mogę z całą pewnością określić, jaka powinna być temperatura pieczenia, ponieważ mój piekarnik został zastąpiony gazowym grillem, który po umieszczeniu na nim formy z jabłkami i zamknięciu pokrywy rozgrzałam do temperatury dwustu stopni. W tych warunkach jabłka przebywały przez 35 minut i nic z formy nie wykipiało. Wykonując rzecz w piekarniku należy kontrolować proces i zaglądać do wnętrza pieca. Podnosząc kilkakrotnie pokrywę grilla (w pokrywie nie ma szyby, więc podnoszenie było konieczne by zobaczyć co dzieje się aktualnie z jabłkami) powodowałam znaczne chwilowe obniżenie temperatury panującej pod nią. Dlatego podana przeze mnie temperatura 200 stopni nie znajdzie dokładnego zastosowania w warunkach, jakie stwarza wypiekom kuchenny piekarnik. Na wszelki wypadek dobrze jest przed rozpoczęciem pieczenia wyłożyć jego półkę pergaminem.

Gdyby o moje jabłka chodziło, ustawiłabym termostat piekarnika w pozycji "180" i włączyłabym termoobieg.

Składniki:

sok z 1/2 cytryny; 1 szklanka białego cukru; 2 łyżki brązowego cukru; 1 łyżka wody ; 3 jabłka; 1 jajko ; 3 duże łyżki mąki; 4 - 5 łyżek mleka; 1 łyżka oleju; szczypta soli.

Sposób przygotowania:

Jabłka obrać, pokroić na ćwiartki, usunąć gniazda nasienne. Każdą ćwiartkę przekroić wzdłuż na trzy części. Pokrojone jabłka ułożyć w dwóch warstwach w formie na tartę, skropić sokiem z cytryny.  Jabłka nie powinny wystawać ponad górną krawędź formy. Cukier wsypać do rondelka, dodać wodę, podgrzewać na średniej mocy do chwili, gdy zawartość rondelka będzie zupełnie przezroczysta a kryształki cukru przejdą w stan płynny. Gotowym syropem natychmiast po zdjęciu go z palnika zalać jabłka ułożone w formie. Wierzch posypać brązowym cukrem i wstawić do piekarnika. 
Gdy jabłka staną się szkliste wymieszać ze sobą mąkę, jajko, mleko, olej i sól - mikserem lub trzepaczką - powinno powstać gładkie ciasto. Jeśli wydaje się być zbyt gęste, można dodać łyżkę wody i wymieszać ponownie. Ciastem równomiernie polać zawartość formy, nie wyjmując formy z piekarnika - wystarczy wysunąć półkę - i piec dalej przez kilkanaście minut aż ciasto będzie wyglądało na upieczone. Temperatura piekarnika powinna na tym etapie wynosić 170 stopni, jak sądzę. Gdyby pojawiało się widoczne ryzyko wykipienia, należy otworzyć piekarnik, wysunąć na chwilę półkę wraz z formą, zmniejszyć ustawienie temperatury o 10 stopni, wsunąć półkę na swoje miejsce, zamknąć piekarnik i piec dalej do następującego skutku:

Wyjąć formę z piekarnika i odczekać chwilę aż zawartość przestanie wrzeć (jeśli tego nie widać, to na pewno słychać). Przykryć wierzch talerzem i uważając, by się nie oparzyć, zdecydowanym ruchem odwrócić rzecz do góry dnem, ostukać formę a szczególnie jej dno, drewnianą łyżką i ostrożnie zdjąć ją z jabłek. Forma powinna okazać się całkowicie pusta.

Rzecz najlepiej smakuje podana na ciepło, bezpośrednio po upieczeniu.

Mamy przyjaciół w Bolesławcu, mieście słynącym z produkcji ceramiki. Z Bolesławca pochodzą też niektóre nasze psy.

Poprzedni wpisMałże z dorszem. Włoski styl i grecki miód.
Następny wpisCzas jest cenny. Risotto.
Komentarze (1) - Dodaj komentarz
gin
gin
20 października 2015 00:00:00 Odpowiedz

Piękna ta forma :) A psiak przesłodki :) No i te karmelizowane jabłuszka. Rozkosz dla podniebienia :)

Zostaw komentarz